Pomorska Teka Edukacyjna

Literatura 1946-1948

Wybierz spośród poniższych działów:

Literatura piękna:

Poezja

Proza i dramat

Literatura przedmiotu:

Opracowania historyczne

literatura

Poezja

niepokojT. RÓŻEWICZ, NIEPOKÓJ, KRAKÓW 1947

W 1942 r. Tadeusz Różewicz, został zaprzysiężony w Armii Krajowej przez starszego brata Janusza.  Tadeusz kilka lat spędził w oddziałach leśnych. Debiutował w 1944 r., ale uwagę krytyków zwrócił na niego tom „Niepokój”, w którym znalazły się takie ważne wiersze jak: „Róża”, „Lament”, „Matka powieszonych”, „Ocalony”. Jego poezja pisana „ze ściśniętym gardłem” wyrasta z doświadczenia wojennego; mówiono wówczas o pokoleniu Apokalipsy spełnionej.  Poeta zadaje ważne pytania, jak mają żyć ci wszyscy, którzy „ocaleli prowadzeni na rzeź”. Młody autor w oszczędnych słowach umiał wyrazić bezradność ocalonych, ich ból, wyrzuty sumienia i nieumiejętność radzenia sobie w powojennej rzeczywistości: „mam lat dwadzieścia / jestem mordercą / jestem narzędziem / tak ślepym jak miecz / w dłoni kata /zamordowałem człowieka”. Jego wiersze wyrastają z doświadczeń awangardy, ekspresjonizmu i katastrofizmu. Ocaleni są kalecy, potrzebują „nauczyciela i mistrza”, żeby przywrócił im wzrok, słuch i mowę, nazwał rzeczy właściwie, oddzielił światło od ciemności, a więc dokonał jeszcze raz aktu stworzenia, niczym w Biblii. Ten ton wywoływał niezadowolenie socrealistów, którzy postulowali, aby poeta wyrzeczekł się naleciałości sztuki burżuazyjnej.

„Lament”

Zwracam się do was kapłani

nauczyciele sędziowie artyści

szewcy lekarze referenci

i do ciebie mój ojcze

Wysłuchajcie mnie.

Nie jestem młody

niech was smukłość mego ciała

nie zwodzi

ani tkliwa biel szyi

ani jasność otwartego czoła

ani puch nad słodką wargą

ni śmiech cherubiński

ni krok elastyczny

 

Nie jestem młody

niech was moja niewinność

nie wzrusza

ani moja czystość

ani moja słabość

kruchość i prostota

 

mam lat dwadzieścia

jestem mordercą

jestem narzędziem

tak ślepym jak miecz

w dłoni kata

zamordowałem człowieka

i czerwonymi palcami

gładziłem białe piersi kobiet.

 

Okaleczony nie widziałem

ani nieba ani róży

ptaka gniazda drzewa

świętego Franciszka

Achillesa i Hektora

Przez sześć lat

buchał z nozdrza opar krwi

Nie wierzę w przemianę wody w wino

nie wierzę w grzechów odpuszczenie

nie wierzę w ciała zmartwychwstanie.

 

slowo-o-stalinieWŁ. BRONIEWSKI, SŁOWO O STALINIE, WARSZAWA 1953

Legionista Piłsudskiego, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, przedwojenny komunista (ale do partii nigdy nie należał), więzień NKWD, żołnierz armii Andersa, po powrocie do kraju alkoholik i pacjent szpitala psychiatrycznego. Aż dziw, że nikt jeszcze nie nakręcił o nim serialu. Rewolucyjny poeta wychowany na polskim romantyzmie, tłumacz Majakowskiego, który historii uczył się „mamrze sowieckim” po wojnie nie potrafił odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Ale chciał wierzyć w partyjne obietnice o budowaniu ustroju sprawiedliwości społecznej, mimo negatywnych doświadczeń z stalinowskich więzień. Odmówił Bierutowi napisania nowego polskiego hymnu, ale był dumny ze swojego „Słowa o Stalinie”, choć ponoć – jak sam wyznawał – utwór został napisany w trakcie trzydniowego ciągu alkoholowego. „Słowo o Stalinie” to panegiryk opiewający cnoty „ojca narodów”. Powstał na konkurs zorganizowany z okazji siedemdziesiątej rocznicy urodzin generalissimusa. W PRL-u był bardzo popularny, doczekał się licznych edycji, ale po Październiku i obnażającym zbrodnie stalinowskie „Tajnym referacie” Chruszczowa stał się wyrzutem sumienia autora. Jednego z największych i najbardziej tragicznych polskich twórców XX wieku. Dziś to dokument literacki.

I

Wiek dziewiętnasty gasł,

jak gaśnie gazowa latarnia

na ulicach fabrycznych osad,

wiek maszyn parowych i haseł,

wiek, w którym proletariat

nie mógł ziemi wysadzić z posad.

 

Wiek „Manifestu” Marksa,

telefonów i telegrafów,

klęsk Komuny i zwycięstw Bismarcka,

hausse’y i baisse’y, fortun i krachów.

 

Rosły przędzalnie Manchesterów i Łodzi,

skakały akcje żelaznych kolei,

a z suteren,

z poddaszy,

z przedmieść

tłum nadchodził

z piersią nagą

i z pieśnią nadziei.

 

Pieśni Pottiera! w krwawej glorii

dalej szum pokoleniom!

„Rewolucja – to parowóz historii” –

powiedział Marks, zdziałał Lenin.

Wiek dziewiętnasty gasł,

jak lampa gazowa w oddali.

Zrodzony wśród walki klas,

lat dwadzieścia miał Stalin.

II

Chwała tym, co się nie ulękną

historii, jak strasznej bajki!

Życie burzliwe, życie piękne,

od Kaukazu do tundry i tajgi!

 

Ciszo więzienna, kłamiesz! Wrą

w głębokościach zaskórne wody.

Zwiastuny burzy własną krwią

znaczą drogę swobody.

 

To nic, że sztandar bojowy padł

na demonstracji w Tyflisie –

iskra, rzucona w Rosję i w świat,

nie gaśnie, żarzy się, tli się.

 

Dziewięćset piąty rok – to próg,

Październik – drzwi otwarte.

Szóstą część świata osaczył wróg,

chce zdusić Partię.

 

Partia jest wszędzie, gdzie gniew i ból,

gdzie krzywda proletariatu,

i oto świeci, wśród świstu kul,

Część Szósta – całemu światu.

III

„Rewolucja – parowóz dziejów…”

Chwała jej maszynistom!

Cóż, że wrogie wiatry powieją?

Chwała płonącym iskrom!

 

Chwała tym, co wśród ognia i mrozu

jak złom granitowy trwali,

jak wcielona wola i rozum,

jak Stalin.

 

Przeleciały watahy lotne

białogwardyjskiej konnicy…

Trwał, jak skała samotny,

Carycyn.

 

Parły niemieckie kolumny,

waliły stalowym gradem,

aż padły pod pięknym i dumnym

Stalingradem.

 

Pokój, pokój, pokój!

Pokojem oddycha świat.

Ty go strzeżesz, opoko,

Związku Republik Rad.

IV

Wiek dwudziesty rozłupał atom.

Runęła Hiroszima.

Atom zawisnął nad światem –

czy nic go nie powstrzyma?

 

Czy nowa wojna, czy Wał Turgajski

stłuc jak łupinę orzecha?!

Kraju Republik, nowe twórz bajki:

wstecz niech popłynie rzeka!

 

Odwrócimy łożyska rzek

i pustynię woda użyźni,

popędzimy dwudziesty wiek

ku szczęściu Światowej Ojczyzny!

 

Wiatry pustynne – wstecz!

Pragniemy wiedzieć, nie wierzyć.

Budujemy Pospolitą Rzecz

robotników, chłopów, żołnierzy.

V

Pędzi pociąg historii,

błyska stulecie-semafor.

Rewolucji nie trzeba glorii,

nie trzeba szumnych metafor.

 

Potrzebny jest maszynista,

którym jest On:

towarzysz, wódz, komunista –

Stalin – słowo jak dzwon!

VI

Któż, jak On, przez dziesiątki lat

na dziobie okrętu wytrwał?

Szóstej Części przygląda się świat.

Bitwa.

 

Tam – bezrobocia, strajki, głód.

Tu – praca. Natchniony traktor.

Tworzy historię zwycięski lud.

Chwała faktom!

 

Któż, jak On, przez dziesiątki lat

wiódł ludzkość na krańce dziejów?

Jego imię – walczący świat:

nadzieja.

 

Rewolucjo! – któż wiatr powstrzyma,

kto ziemię zawróci w biegu?

Rewolucjo, tablice praw Rzymu

obalamy od Chin po Biegun!

 

Rewolucjo! siedemdziesiąt lat

Stalinowych powiewa nad światem.

I rodzi się nowy świat,

świat stary pęka jak atom.

VII

Na mojej ziemi

miliony mogił,

przez moją ziemię

przeszedł ogień,

 

przez moją ziemię

przeszło nieszczęście,

na mojej ziemi

był Oświęcim.

 

Ziemio cmentarna,

ziemio radosna!

Kiełkują ziarna,

budzi się wiosna!

 

Dumna Warszawo,

dumna Moskwo –

kiedyż łzy krwawe

w oczach oschną?

 

Uścisk nasz bratni

od Chin po biegun.

Bój to ostatni,

w jednym szeregu.

VIII

Miliony ludzi Związku Rad i krajów idących drogą socjalizmu tworzą świat nowy, niosąc w sercach i na ustach imię STALIN.

Ludowa armia chińska wypędza ze swego kraju przemoc obcą i niewolę pieniądza. Kroczy naprzód z imieniem STALIN.

W Wietnamie, Burmie, na wyspach Malajskich bojownicy wolności, niepodległości i sprawiedliwości walczą przeciw kolonizatorom wołając: STALIN!

Górnicy francuscy trwają w strajkach i wyciągają dłonie na wschód z okrzykiem: STALIN!

Chłopi włoscy zajmują obszarnicze nieużytki i odpędzani gwałtem, wołają: STALIN!

Poeta, wypędzony ze swej ojczyzny za umiłowanie wolności i sprawiedliwości społecznej, piękny poeta chilijski pisze poemat o STALINIE.

Zmiażdżona okrutnie Warszawa dźwiga swe okrwawione cegły tym szybciej z imieniem STALINA.

Wszędzie na świecie, gdzie sięga przemoc pieniądza, bagnet żołdaka i pałka policjanta, ludzie walczą i będą zwyciężali z imieniem STALINA.

Setki milionów ludzi wołają: STALIN! STALIN! STALIN!

IX

Piękne i groźne jest morze,

gdy pędzi po falach szkwał,

piękny jest w niebie orzeł

nad szczytami urwistych skał,

 

piękny jest napór i trwanie,

piękny jest lot i polot:

morze zatrzyma granit,

orła wyprzedzi samolot,

 

myśli wyprzedzą czyny,

czyny legną opoką…

Chwała imieniu Stalina!

Pokój światu, pokój…

 

 

Proza i dramat     proza

bylismy-w-oswiecimiuJ. NEL SIEDLECKI, K. OLSZEWSKI, T. BOROWSKI, BYLIŚMY W OŚWIĘCIMIU, MONACHIUM 1946

Kiedy w kwietniu 1945 Amerykanie wyzwolili obóz koncentracyjny w Dachau Tadeusz Borowski ważył ledwie 35 kilogramów. Odratowany spędzał czas w obozie tzw. dipisów. Tam pojawił się pomysł, aby przeżycia obozowe zamienić w literaturę. Tak powstała niezwykła książka-świadectwo. Jej okładki wykonano z płótna pasiaków a na stronie tytułowej obok nazwisk autorów wydrukowano ich obozowe numery. Borowski opublikował w tym tomie cztery opowiadania: „U nas w Auschwitzu”, „Ludzie, którzy szli”, „Dzień na Harmenzach” i „Proszę państwa do gazu”. Po powrocie do kraju dwa z nich wydrukował miesięcznik „Twórczość”. Reakcja była nieoczekiwana. Zastosowanie przez autora techniki behawioralnej, brak ocen postępowania bohaterów, ucieczka od tonu martyrologicznego sprawiły, że autora oskarżano o nihilizm, cynizm, kłamstwo a nawet kolaborację z Niemcami. Niektórzy domagali się procesu. Opowiadania oświęcimskie do dziś wielu czytelników szokują swą szczerością, śmiałością opisów. Autor w lakoniczny sposób potrafił powiedzieć tak wiele o tym nieludzkim świecie: „Wróciłem z piłką i podałem na róg. Pomiędzy jednym a drugim kornerem za moimi plecami zagazowano trzy tysiące ludzi”. Ta obojętność na śmierć innych, relatywizacja pojęć dobra i zła, podporządkowanie egzystencji potrzebom fizjologicznym (głód, strach, przemożna chęć biologicznego przeżycia) to cechy człowieka zlagrowanego. Borowski rozczarowany komunizmem, dręczony przez traumy obozowe sześć lat po wojnie popełnił samobójstwo.

 

medalionyZ. NAŁKOWSKA, MEDALIONY, WARSZAWA 1946

„Rzeczywistość jest do wytrzymania, gdyż nie cała dana jest w doświadczeniu, nie cała jest widzialna. Dociera do nas w ułamkach zdarzeń, w strzępach relacji, w echach wystrzałów – straszliwa i niedotykalna…”. Taki zapis z kwietnia 1943 r. znajdziemy w „Dziennikach czasu wojny” Zofii Nałkowskiej. Autorka powtórzy go w opowiadaniu „Kobieta cmentarna” pochodzącym z tomu „Medaliony”. W zasadzie należałoby napisać z tomiku; ta mała książeczka jest jednym z arcydzieł literatury polskiej. Nałkowska wysłuchała niezliczonych zeznań i relacji świadków (pracowała w Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce), ale zamiast ogromnej książki wypełnionej zgrozą i okropnością zastosowała technikę redukcji. Zdawała sobie sprawę, że nikt nie wytrzyma lektury takiej ilości horroru, wybrała kilka opowieści. Oddała głos świadkom, którzy sami mówią, jaki ludzie ludziom zgotowali los. Dwojra Zielona, tytułowa bohaterka opowiadania pod tym samym tytułem, mówi, że musiała przeżyć: „po to, żeby powiedzieć wszystko tak, jak pani teraz mówię. Niech świat o tym wie, co oni robili”. Autorka znakomicie oddała chropowaty styl, błędy językowe, nieuporządkowaną narrację świadków. Znalazła sposób, aby opowiedzieć to, co niewypowiadalne. Niczego nie wygładzała, nie komentowała. Prawda o epoce pieców, podana prosto, bez afektacji, jest dzięki temu porażająca. Eksterminacja Żydów, los dzieci w Auschwitz, produkcja mydła z ludzkich ciał, kanibalizm – te fakty nie mają nas epatować a dać całą prawdę o zwyrodnieniu oprawców a jednocześnie ukazać dehumanizację i spustoszenie moralne ofiar.

 

popiol-i-diamentJ. ANDRZEJEWSKI, POPIÓŁ I DIAMENT, WARSZAWA 1948

„Zaraz po wojnie” – początkowo taki miał być tytuł powieści J. Andrzejewskiego. Ale autor zdecydował się jednak na inny, na użycie słów z wiersza C. K. Norwida: „- czy zostanie / Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament”. Tytuł znakomity, ale powieść nie przetrwała próby czasu. Najpierw wychwalana, przez dziesięciolecia lektura licealna, mająca mnóstwo wydań a później odsączana od czci. Sławomir Mrożek pisał o niej, że przynosi obraz Polski składającej się z: „durniów, oszustów, morderców, błaznów, zdegenerowanych inteligentów i głupkowatych hrabiów (…) oraz ze szlachetnych i mądrych komunistów (…). W tle zdrowy lud i otumaniona młodzież…”. Sam Andrzejewski przygotował w 1954 r. wersję zmienioną (czytaj – gorszą), żeby ściśle spełniała wymogi socrealizmu. Utwór daje zafałszowany obraz powojennej Polski. Armia Czerwona maszeruje dziarsko, słychać tylko „tęskną pieśń stepową”, NKWD nie ma, a żołnierze wyklęci umierają na śmietniku historii, bo to ich miejsce. Autor stanął po stronie zwycięzców, to komuniści mają rację, bo oni przynoszą nowe, lepsze życie, budują nowy ład. Kto nie z nimi, ten występuje przeciwko prawom Historii i nie chce dobra Polski. Dziś powieść jest tylko popiołem, diamentem zaś okazał się film Andrzeja Wajdy, ekranizacja powstała w 1958r.

 

WARTO PRZECZYTAĆ TAKŻE:

J. Andrzejewski, Bramy raju

A. Bobkowski, Szkice piórkiem

R. Bratny, Kolumbowie. Rocznik 20

J. Brzechwa, Bronka i stonka

L. Buczkowski, Czarny potok

J. Czapski, Na nieludzkiej ziemi

K. I. Gałczyński, Dzieła

W. Gombrowicz Ślub, Dzienniki

St. Grochowiak, Poezje wybrane

Z. Haupt, Baskijski diabeł

M. Kuncewiczowa, Tristan 1946

St. J. Lec, Myśli nieuczesane

J. Mackiewicz, Kontra

H. Malewska, Apokryf rodzinny

W. Myśliwski, Pałac

M. Nowakowski, Ten stary złodziej

J. Stempowski, Eseje

J. Stryjkowski, Austeria
 

DLA TYCH, KTÓRZY CHCĄ WIEDZIEĆ WIĘCEJ:

A. Bikont, J. Szczęsna, Lawina i kamienie. Pisarze wobec komunizmu, Prószyński i Ska, Warszawa 2006.

St. Burkot, Literatura polska 1939-2009, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2015

P.  Czapliński, P. Śliwiński, Literatura polska 1976–1998, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1999

T. Drewnowski, Literatura polska 1944-1989 – próba scalenia : obiegi, wzorce, style, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych „Universitas”, Kraków 2004

M. Fik, Kultura polska po Jałcie, wyd. Polonia, Londyn 1989

P. Kuncewicz, Agonia i nadzieja, t. 3: Poezja polska od 1956, t. 4: Proza polska od 1956

Wł. Maciąg, Literatura Polski Ludowej 1944-1964, Warszawa 1973

M. Shore, Kawior i popiół. Życie i śmierć pokolenia oczarowanych i rozczarowanych marksizmem, przeł. Marcin Szuster

praca zbiorowa pod redakcją M. Stępnia,W kręgu literatury Polski Ludowej,  Kraków 1975
 

Opracowania historyczne

 
Herrmann Paulus, Relacja o czasach polskich i rosyjskich w Elblągu od stycznia 1945 do maja 1946, Gdańsk–Elbląg 2009.

Walicka Mirosława, Próba wspomnień. Gdańsk 1945–1946, Gdynia 1968.

Baziur Grzegorz, Armia Czerwona na Pomorzu Gdańskim 1945–1947, Warszawa 2003.

Golon Mirosław, Polityka radzieckich władz wojskowych i policyjnych na Pomorzu Nadwiślańskim w latach 1945–1947, Toruń 2001.

Hejger Maciej, Polityka narodowościowa władz polskich w województwie gdańskim w latach 1945–1947, Słupsk 1998.

Kamiński Łukasz, Polacy wobec nowej rzeczywistości 1944–1948. Formy pozainstytucjonalnego, żywiołowego oporu społecznego, Toruń 2000.

Kersten Krystyna, Narodziny systemu władzy. Polska 1943–1948, Lublin 1989.

Owsiński Marcin, Naznaczeni. Stutthof-Obozy-Sztutowo w latach 1945-1962. dzieje gminy, gromady i miejsca pamięci, Sztutowo 2015.

Paczkowski Andrzej, Referendum z 30 czerwca 1946 roku. Przebieg i wyniki, Warszawa 1993.

Siekierzyński Janusz, Tworzenie administracji państwowej w województwie gdańskim (1945–1950), Gdańsk 1978.

Sowiński Paweł, Wakacje w Polsce Ludowej. Polityka władz i ruch turystyczny (1945–1989), Warszawa 2005.

Wóycicka Zofia, Przerwana żałoba. Polskie spory wokół pamięci nazistowskich obozów koncentracyjnych i zagłady 1944–1950, Warszawa 2009.

Zaremba Marcin, Wielka Trwoga. Polska 1944–1947. Ludowa reakcja na kryzys, Kraków 2012.

Berendt G., Kruk M., Danuta Siedzikówna „Inka” (1928–1946), Kraków 2014 (http://pamiec.pl/pa/biblioteka-cyfrowa/patroni-naszych-ulic/15037,Danuta-Siedzikowna-Inka-19281946.html)

Rusinek B., Szczurek Z., Dzieje drugiej konspiracji niepodległościowej na Pomorzu Gdańskim w latach 1945–1956, Gdańsk 1999.

Mapa terroru. Śladami zbrodni komunistycznych w województwie gdańskim (1945–1956), red. K. Nawrocki, oprac. R. Chrzanowski i in., Gdańsk 2016.

Bogdanowicz S., Kościół gdański pod rządami komunizmu 1945-1984, Gdańsk 2000.

Osadnicy. Nowe życie kresowiaków na Ziemiach Zachodnich. Nadzieje i niemoc wobec władzy ludowej, wybór i opracowanie Agnieszka Knyt, Warszawa 2014.

Sami swoi i obcy. Prawdziwe historie wypędzonych, Warszawa 2011.

Żuławiacy. Wspomnienia osadników żuławskich, zebrał, opracował i wstępem opatrzył Józef Pawlik, Gdańsk 1973.

Bykowska Sylwia, Rehabilitacja i weryfikacja narodowościowa ludności rodzimej w województwie gdańskim po II wojnie światowej, Gdańsk 2012.

Dulczewski Zygmunt, Kwilecki Andrzej, Z życia osadników na Ziemiach Odzyskanych, Warszawa 1961.

Gąsiorowski Andrzej, Jan Kaszubowski i służby specjalne: gestapo, Smiersz, UB…, Gdańsk 2008.

Osęka Piotr, Mydlenie oczu. Przypadki propagandy w Polsce, Kraków 2000.

Sakson Andrzej, Od Kłajpedy do Olsztyna. Współcześni mieszkańcy byłych Prus Wschodnich: Kraj Kłajpedzki, Obwód

Kaliningradzki, Warmia i Mazury, Poznań 2011.

1946-1969

Wkrótce

Pomorska Teka Edukacyjna

creative

Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska (CC BY-NC-ND 3.0 PL)
Więcej informacji tutaj.

Pomorska Teka Edukacyjna traktowana jest jako kompletny zbiór, przedziały czasowe (1939-1945; 1946-1969; 1970-1990) są zamkniętymi utworami i każde dodatkowe użycie poszczególnych elementów strony (np. zdjęć) wymaga odrębnej pisemnej zgody.

Znajdz-nas-na-facebooku